poniedziałek, 30 czerwca 2014

#19

Cześć kochane :*
Mój dzisiejszy limit wynosi 500 kcal. Z rana odpuściłam sobie śniadanie. Na pobudzenie metabolizmu wypiłam zieloną herbatę. I później zjadłam obiad, jadłam z mamą. Wiedziałam, że ona zaraz wychodzi do pracy tak więc ociągałam się jak mogłam, aby przy niej nie kończyć. Ziemniaki w koszu, klopsiki odłożone. Właściwie to zjadłam pół nałożonej porcji. Dieta wypełni mi całe wakacje, najtrudniej będzie na obozie. Prawdopodobnie tam będę musiała najbardziej maskować niejedzenie za względu na to, że będzie dużo wędrówek górskich. Jak był obóz w zeszłym roku i szłyśmy na "spacer" (ok. 20 km do innego obozu) to naciskała kadra na śniadanie i aby zrobić kanapki na drogę. Tak więc teraz będą pilnować jeszcze bardziej :/
Dzisiejszy bilans:
ziemniaki- 100
klopsiki-100
=200 kcal/500 (or less)
To jeszcze nie koniec. Zaraz zrobię sobie jakieś placuszki/płatki/owsiankę. I jeszcze planuję na kolację serek wiejski, chyba, że wrócę o domu po 19.
Trzymajcie się kochane :*

niedziela, 29 czerwca 2014

#18

Hej c;
Na dobry początek wakacji pojechałam do mojego ulubionego miasteczka c; Było ciekawie, ok 20:30 do 00:00 cały czas gdzieś krążyłam, ludzie krążyli wokół mnie. Zmieniali się co chwila. Naprawdę lubię tamtych ludzi. Byłam zdziwiona, że mogłam tak długo siedzieć. Chociaż wszystko się wyjaśnia gdy przypominam sobie fakt, że mój tata myślał, że jestem z moją mamą. Z dietą dobrze, dziś przy ważeniu było 53 kg. Czyli taki pierwszy mały cel zaliczony. Teraz jak są wakacje mam nadzieję, że będę się więcej ruszać. I od jutra chyba zacznę to ABC. Właściwie to 1 miesiąc siedzę u siebie, a drugi 10 dni na obozie, a reszta w ulubionym miasteczku. Nawet nie wiecie jak się cieszę.
Trzymajcie się :*

czwartek, 26 czerwca 2014

#17

Hej c;
Bilans:
owsianka-55
ziemniaki-65
karkówka na parze-200
=310 / 700 kcal
Rozumiem zawalić 1 dzień, ale 2. Wczoraj zjadłam jeszcze płatki kukurydziane (170) i później, po 19. Właściwie to była prawie 21 zjadła bigos, kolejne 150 kcal i kawałek kiełbasy. Dlatego dziś pokutuję. Mam zamiar ćwiczyć i się rozciągać. Jak najdłużej. Chcę spalić wszystko. Wczoraj chciałam się obejść ze sobą łagodnie, nie poskutkowało. Czyli trzeba zacząć się karać. Bardzo się cieszę, że jest koniec szkoły. Mimo tego, że szkołę zmieniałam, z chęcią bym zrobiła to jeszcze raz. Nie wiem gdzie bym chciała iść. W ogóle wam powiem, że nie lubię mojej klasy. Są głośno, za głośno. Dwie dziewczyny naruszają przestrzeń osobistą, chodzi mi o to, że sobie stoisz, jest dużo miejsca, ale ona musi stanąć prawie na tobie. Inne się obrażają. Jak pisałam nie toleruję zbyt dużo osób z klasy. Lubię kameralne spotkania, zwłaszcza jeśli chodzi o używki których nie brakuje. Idę ćwiczyć. Wyżaliłam się, jest mi lepiej.
Trzymajcie się motylki :*

środa, 25 czerwca 2014

#15

Cześć c;
Wczoraj nie pisałam bo nie miałam siły, i byłam zajęta jedzeniem. Nie będę się tłumaczyć, a wytłumaczenie mam dobre. Jednak według mnie, po prostu bym się oszukała, tym bardziej, że od raza czułam, że to będzie zły dzień. To, że mam wytłumaczenie to znaczy że mogę zawalić? Nie. Tak więc dzień drugi zawalony. A dziś miałam straszną ochotę na chleb. Zjadłam w rezultacie 2 kromki. Jedną na śniadanie, zrobioną w tosterze. Drugą do obiadu.
Bilans:
tost-70
big milk- 90
piegusek-70
bigos-150
kromka chleba-70
jabłko-50
=500 kcal
Jeszcze coś zjem prawdopodobnie, chociaż chciałam zrobić sobie karnie mniejszy limit za wczoraj. Chyba jednak nie wyjdzie. Jestem zdziwiona, że big milk ma tak mało kalorii. Cały lód tylko 90. To chyba będą jedne lody jakie będę jeść. Wczoraj, też miałam trening. Dziś nie mam. Czyli sama muszę się zmobilizować do ćwiczeń. Mam nadzieję, że mi wyjdzie. Nogi same nie schudną. Więcej już nie dam rady napisać, nie będę bezsensu klepać w klawiaturę.
Trzymajcie się :*
Chol

poniedziałek, 23 czerwca 2014

#14

Hej c:
Byłam dziś na treningu, godzinę pływałam sama, a godzinę robiłam figury. Mam nadzieję że jak schudnę to będę wręcz wylatywać z wody. Jest taka jedna dziewczyna, chuda, bardzo chuda. Ona właśnie wylatuje z wody. Nie to co ja. Mam ciężkie nogi. I nawet nie są bardzo umięśnione. To jest sam tłuszcz.
Pewnie moja trenerka, gdyby nie to że jakbym ja nie chodziła to by nie miała kogo trenować. By mi powiedziała, że muszę schudnąć. Mam nadzieję, że po wakacjach będę chudsza, i to zauważy.
Bilans:
owsianka-72
ziemniaki-65
kotlet schabowy-420
sałata-20
pierniki-180
morele-50
=807/850 kcal
Bilans 50 kcal mniejszy niż dopuszczalny. Tylko słodycze przekroczyły 100 kcal. Mogłam zjeść jednego, a nie trzy. Dziś pierwszy dzień diety. Waga:54 kg. Oczekuję, że po skonczeniu dojdę do 50 kg. To.jest mój cel. Właściwie.to to jest 1 kg w tydzień. Możliwe. Tylko nie mogę się załamać. Bez zawalania!
Trzymajcie się kochane :*

niedziela, 22 czerwca 2014

#13

Hej c;
Dziś jeszcze ciuchy wypakowywałam, wszystko czego nie będę nosić wyrzucone. Z resztą rzeczy w pokoju, które mi się nie przydadzą tak samo. Jutro jeszcze pewnie będę sprzątać. I jutro mam trening, dawno nie byłam, 1,5 h pływania. Mam nadzieję, że jak wrócę do domu to nie rzucę się na jedzenie. Jutro też pierwszy dzień A.I.T. mam nadzieję, że skończę i wszystko będzie zaliczone. Dziś cały dzień jestem głodna, ale teraz i tak nie mogę już jeść. I tak to cappucino to było za dużo, mogło byś 150 kcal mniej.  Chociaż i tak jestem dumna, jest mniej niż wczoraj. Mimo tego, że jestem naprawdę potwornie głodna nie rzucam się na jedzenie.
Bilans:
owsianka-105
potrawka-200
rosół-180
sok-50
jabłko-50
marchew-20
cappucino-150
=755 kcal
Dziękuję za wczorajsze motywujące komentarze. Muszę sobie wydrukować trochę thinspiracji, część powklejam do mojego zeszytu, a część powieszę na tablicy. Chyba łatwiej będzie jak będę wstawać i to widzieć. Do zasad będę dopisywać, nie jestem w stanie zebrać wszystkich myśli i od razu wszystko określić. Tak więc będą się tam pojawiać nowe punkty.
Trzymajcie się chudo kochane :*
Cholè

sobota, 21 czerwca 2014

#12

Cześć c;
Powiem wam, że bilans środowy skopałam. Czwartek i piątak jadłam normalnie ok.1500 kcal, to nie były napady. To była moja słabość i brak motywacji i chęci do czegokolwiek. Wczoraj obejrzałam "Umrzeć dla tańca", to mnie znów zmotywowało. Ustalę sobie konkretne zasady, cele, nie tylko wagowe i w poniedziałek zacznę A.I.T. Już raz zaczynałam, teraz mam zamiar skończyć, i po tym zrobić A.B.C. Plany mogą się zmienić jeśli się okaże, że pierwszy tydzień wakacji spędzam poza domem. Wtedy od razu będzie A.B.C. jeśli będę czuć się na siłach. Za wszystko szczerze żałuję i postanawiam poprawę.
Bilans:
jajko gotowane-80 naleśnik x4-700 Sałatka z pomidorów-20 =800 kcal Naleśniki były małe, ale zjadłam ze śmietaną, co zwiększa kaloryczność. Wczoraj byłam na zakupach, to że kupowałam spodenki w rozmiarze L powinno mnie zmotywować. I zmotywowało. Bilans jeszcze nie jest pełny. Boję się, że wieczorem nad sobą nie zapanuję i znów będę jeść. I cały dzień zawale w 15 min. Źle się czułam czytając wasze komentarze pod ostatnim postem. Wy mnie wychwalacie a ja jadłam, jadłam, i jadłam. Mam zamiar do końca sierpnia osiągnąć 45 kg. A później tylko w dół, i w dół. Chcę być chuda, mała, drobna, lekka, krucha. Chcę od września znów zacząć z czystą kartką. Chcę być inna niż byłam.

Mam malowany pokój, mam zamiar go sobie ładnie urządzić, wyrzucić wszystko co niepotrzebne. Wszystko mieć poukładane. Zawsze posprzątane. Meblościankę też będę miała zmienianą, ale jeszcze nie teraz. Szkoda, wolałabym wszystko od razu. Mam zamiar też kupić sobie trochę jakiś ładnych ramek na zdjęcia, i wsadzić parę aby było je widać.
Dziękuję za to, że jesteście ciągle ze mną.
Cholé. Edit. Bilans nie taki zły, ćwiczeń dziś nie było, ale było malowanie i sprzatanie i ponowne wprowadzanie się do pokoju.

środa, 18 czerwca 2014

#11

A więc dzisiaj kręgle c; Byliśmy w dwie klasy, było fajnie c; Dziwi mnie to, że dziewczyny z mojej klasy nie integrują się z ludźmi z innych. Ja akurat jestem z takiej klasy gdzie wszyscy się porozchodzili do różnych gimnazjów i klas. Trochę mi szkoda, byliśmy bardzo zgrani. I dziś kupiłam sobie błyszczyk, nie ma jedzenia przy ludziach.
Bilans:
kanapka-50
kasza-50
kotlet-200
pomidorowa-50
=350 kcal
Jem naprawdę małe porcje, mam nadzieję, że już dziś nic nie zjem. Jest ładne 350, jestem głodna, ale lubię być głodna.
Trzymajcie się.
Cholé.

wtorek, 17 czerwca 2014

#10

Cześć c;
Wczoraj wycieczka, dziś do szkoły, jutro wycieczka, a później długi weekend. Koleżanka z którą siedzę na prawie wszystkich lekcjach nie chodzi do szkoły, bo jej się nie chce. Niestety, ale jutro jedziemy do Brodway'u na kręgle ^^. Dawno nie grałam, cieszę się na ten wyjazd.
Bilans:
ryż-60
kotlety mielone-200
jogurt pitny-201
mizeria-60
ziemniaki-65
kanapka-50
=636 kcal
Uff... zmieściłam się w 650 kcal, to jest moje maksimum. Mam zamiar trochę poćwiczyć, nie wiem co z tego wyjdzie, ale myślę, że dam radę się zmotywować. Trzeba chudnąć!
Trzymajcie się kochane :*
Cholé.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

#9

Cześć kochane c;
Wszystkie blogi już obejrzałam czyli teraz kolej na mnie c;
Niedzielę zawaliłam, niestety. Było ok. 1200-1400 kcal. Teraz z zawalaniem koniec. Tak raz na zawsze. Eva Lee udostępniła stronę. Według niej jedząc 650 kcal 14.07 zobaczę z przodu 4, a 18.08 będę miała moje wymarzone 45 kg c; Tak więc bierzemy się do roboty. Jeśli ktoś to wyliczył matematycznie, a matematyka jest królową nauk (o zgrozo! to się nazywa desperacja) to znaczy że się da!
I dziś miałam wycieczkę szkolną, chodziliśmy po starym mieście. Ogólnie dużo chodziliśmy. I skusiłam się tylko na kawę i lody.
Bilans:
latte- 190
lody-270
kanapka- 55
= 515 kcal
Ah... Trzeba jeszcze wypracować silną wolę i zmienić nawyki żywieniowe. Następnym razem sobie odpuszczę i latte, i lody. Mogłabym np. zjeść warzywa na parze, lub po prostu najzwyklejszą mrożonkę i to jeszcze by nie było tyle kalorii.
I jeszcze taka mała reklama mojego instagrama, mnie będzie tam mało c; http://instagram.com/me_destruit
Trzymajcie się chudzinki c;

niedziela, 15 czerwca 2014

#8

Cześć c:
W piątek dobiłam do 500 kcal, w sobotę byłam cały czas na mieście. Wyjechałam o 13:40, wróciłam o 22:30. Co dziwne byłam tam sama, kiedyś nie było w ogóle takiej opcji abym najpierw wyszła z domu, a później się martwiła o to z kim będę.
Bilans:
Owsianka-100
Pizza-390
Croissant-200
Gofry-130
Buble tea-180
=900 kcal
I mój sekret tego że kanapki mają tak mało kalorii- są małe, robię kanapki z polędwicy tak dokładniej i końcówki chleba. Z owsianką to samo ok. 10-15 g płatek i mleka ok. 0.5 cm nad płatki. I powiem wam, że nie przeszkadza mi ta duża ilość kalorii wczoraj, cały czas byłam na nogach, dużo chodziłam. I macie jeszcze takie ładne zdjęcie.
Trzymajcie się.
Cholé.

piątek, 13 czerwca 2014

#7

Witajcie chudzinki c;
Dziś w szkole nie było ani mojej koleżanki, ani kolegi nr 2 (przyjmijmy że nr 1 to ten, o którym niedawno wspominałam), tak więc byłam skazana na kolegę nr 1. Są to nieliczne osoby w klasie, które ja toleruję i które tolerują mnie. Ale nie było tak źle. I powiem wam, że śniadanie to fajna sprawa. Teraz czuję w szkole, że jestem głodna, ale kanapki i tak nie jem. Dziś np. uratowałam nią moją koleżankę, która zapomniała.
Bilans:
kanapka z szynką-40
ryba-150
sałatka-80
maślanka-150
=420 kcal
Jestem z siebie dumna, rozważałam jeszcze między 18-19 zrobić sobie owsiankę. Możliwe, że z tego skorzystam. Czyli +ok. 80 kcal.
Trzymajcie się.
Cholé

czwartek, 12 czerwca 2014

#6

Hejka c;
Wczoraj dobiłam do 650 kcal, a miało być tak pięknie. Dziś, żeby tata dał mi spokój zjadłam śniadanie, i wzięłam kanapkę do szkoły. Nie zjadłam jej, dałam koledze. Czuję, że mój metabolizm ruszył rano. Jestem głodna cały dzień. Nie lubię, tak wcześnie pisać notek, ale później nie mam czasu. I mogę wam się pochwalić, że mam pasek na świadectwie, to już pewne. Jestem prawie idealną córką, i jadę na obiecaną wycieczkę do Krakowa c;
Bilans:
malutki kawałek chleba z szynką-40 kcal
mleko-92
płatki owsiane-37
jogurt pitny-207
=376 kcal
Mam nadzieję, że tego nie zniszczę. Mam zakończyć dzień właśnie z tą liczbą.
Dziękuje za wszystko.
Trzymajcie się.
Cholé

środa, 11 czerwca 2014

#5

Welcome!
Mój tata myśli, że nie jem bo palę. Dawno nie paliłam i nie mam zamiaru więcej palić. Nawet mnie dziś sprawdzał. Kolega trochę przegina, przytulił mnie tak jak przyjaciele się nie przytulają i mnie pocałował. Nie czułam się z tym dobrze, najpierw siema tnie bo ma problemy ze swoją dziewczyną, a później mnie całuje. To tyle, chociaż tutaj mogę to napisać.
Bilans:
latte-60
lody-165
=225 kcal
Stay strong
Cholé

wtorek, 10 czerwca 2014

#4

Cześć kochane c:
Dziś nadrobiłam zaległości na waszych blogach, świetnie wam idzie. Wczoraj zawaliłam, zjadłam ok. 1700 kcal. Dziś lepiej. Ale muszę po pracować nad kontrolą, pół dnia głodówka, pół dnia jedzenia, to nie jest dobra droga. W bilansie nie wszędzie są wpisane kcal, bo jestem na telefonie i nie pamiętam, ale wynik końcowy jest c:
Bilans:
duża gałka lodów-244
naleśniki ze szpinakiem-200
ciasteczka owsiane-
krówka-40
paluszki krabowe-
mleko-180
=953 kcal
Trzymajcie się.
Cholé

poniedziałek, 9 czerwca 2014

#3

Cześć c;
Właśnie się obudziłam, spałam 22 h. Musiałam być bardzo zmęczona. Ogólnie to na Lednicy było świetnie. Ogólnie mówią, że jak przyjechałeś na Lednicę i nie przeszłaś przez rybę i nie wykąpałeś się w jeziorze Lednickim, to bez sensu przyjechałeś. Ja zaliczyłam 1,5 punktu programu. Kąpałam się w piątek o godzinie 23:30, było przeraźliwie zimno. I na rybie byłam 2 razy, i ani razu przez nią nie przeszłam. Cała impreza trwała do 2 w nocy. Później jeszcze ZHR miał apel kończący, ja już spałam.
Dziś rano- jak się obudziłam o godzinie 12 stanęłam na wadze i pokazała 54 kg c; Tak milutko c; Do jedzenia tam były same bułki takie śniadaniowe tylko trochę większe, a do nich dżem i majonez, jadłam suche.
Bilanse:
6.06
+3 żelki-20
pół bułki- 124
7.06
bułki mleczne-249
margaryna-70
brzoskwinia x2- 87
ciastka-90
krówka x2- 80
kurczak-50
lody włoskie-135
=761 kcal
8.06
pół bułki-124
5 żelek-35
biszkopty-124
jogurt-84
ryż-90
tort-826
rosół-100
=1383 kcal
Jejku, gdyby nie ten tort by było wspaniale, ale ja zawsze muszę coś skopać.
Trzymajcie się chudo :*

piątek, 6 czerwca 2014

#2

Cześć kochane :*
Wyjeżdżam na Lednicę za jakieś 1,5 h. W klasie taż mam jedną odchudzającą się intensywnie. Nie jestem sama. Na wyjazd kupiłam biszkopty i brzoskwinie. Biszkopty nie są dla mnie, na pewno uda mi się je rozdać. Wracam dopiero w niedzielę.
Bilans:
Chapatti i laddo- 100 kcal
Latte- 147
lody-70
jogurt-122
brzoskwinia-87
=526 Kcal
Dziś już nie za bardzo mogę coś zjeść, ew. brzoskwinia jeszcze jedna. Mam nadzieję, że Dobrzyna nie będzie się czepiać.
Stay strong.
Cholé

czwartek, 5 czerwca 2014

#1

Cześć kochane c;
Chcę wam jeszcze powiedzieć co się stało z Sodomą. Spłonęła, była w strasznym stanie, nie dawała rady z tym co w niej siedzi i spłonęła, razem z Gomorą. Dziś z dietą jest dobrze, tylko kawa, wielki obiad, i mam zamiar spróbować jeszcze chlebków naan, o 17 idę do koleżanki piec. Jedzenie mnie nie korci, zaraz i tak wychodzę więc nie będzie miało już okazji. Eh... mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, mam nadzieję, że ze wszystkim się wyrobię.]
Edit.
Nie jest źle, obeszło by się bez czekolady.
Bilans:
mięso-254
ziemniaki-34
kapusta-15
bułka tarta- 139
czekolada-165
+2 pistacje, kawałek podpłomyka
=607 kcal
Trzymajcie się.
Cholé

Initium

Cześć.
Jestem Sodoma, mam 13 lat, aktualnie ważę 56 kg. Jestem żałosna, aktualnie stanem psychicznym przypominam moją koleżankę po upiciu, która się z wszyskiego żali. Postanowiłam zacząć od nowa bo nienawidzę siebie i chcę się zmienić się diametralnie i bezpowrotnie. Chcę być idealna. Chcę polubić siebie. Nie chcę być zdesperowaną nastolatką, ani grubą zdesperowaną nastolatką. Chcę być chuda, będę chudnąć za wszelką cenę, wyrzekać się każdego możliwego posiłku. Traktujcie mnie jak nową, właściwie to jetem nowa, teraz mówcie mi Chole, ostatnio to takie popularne, nazwa perfum. Ja to kojarzę jako postać z książki. Chcę żeby ktoś mnie pokochał, nauczyłam się już grać szczęśliwą, ale do szczęścia mi wiele brakuje. Jestem rozdarta.
Trzymajcie się.