piątek, 11 lipca 2014

#27

Wstyd mi. Jadłam, i jadłam. Jak przyszła pora na zapiekankę wzięłam 2 kęsy i myślałam, że zaraz zwymiotuję. Bolał mnie brzuch, a jeszcze 4 h prędzej podiwiałam jaki jest płaski i odmówiłam loda. Czuję do siebie obrzydzenie, na widok słodkości mam odruch wymiotny. Żołądek skurczony po głodówce, a ja postanowiłam go rozepchać. I wczorajsze 53 kg zniknęły. Znów 54. Jeszcze jeden napad i kończę z ABC. Do obozu i powrotu będę się trzymać limitu 500 kcal, a później SGD. Ale jeszcze nie teraz zaczekam, boję się, że to nastąpi po kolejnej głodówce. Postanowiłam, że dziś nie będę się trzymać limitu, ale muszę wszystko ponad spalić jakimiś ćwiczeniami, spacerem. Zresztą już limit już przekroczyłam o 15 kcal, ale to było tylko śniadanie, teoretycznie nie powinnam już nic jeść. Dlatego postanowiłam, że po prostu wszystko spalę.
Przepraszam, zawidłam siebie i was. Czułam się źle czytając dziś rano te wszystkie komenarze.

5 komentarzy:

  1. Jesteś dopiero po 1/5 diety, jesteś pewna, że chcesz ją dalej ciągnąć? Nie warto czekać do kolejnego napadu, który bardzo możliwe, że się pojawi. Proszę Cię kochana, przejdź już na ten limit 500 kcal. Nie chcę żebyś miała napady, żeby było Ci wstyd, żebyś miała wyrzuty sumienia. Weź do siebie to co Ci mówimy bo chcemy dla Ciebie dobrze. I tak schudniesz, ja w to wierzę, ale nie chcę żebyś wpadła w takie błędne koło - głodówka-obżarstwo-głodówka-obżarstwo, bo wtedy nic nie zdziałasz. To jest bardzo trudna dieta. Szkoda Twojego zdrowia i czasu, skoro do zrzucenia masz mniej niż 10 kg. Wyrobisz się w wakacje, jestem tego pewna. Trzymam kciuki żebyś podjęła właściwą decyzję. Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj, no stało się, ale nie ma co wracać do tego złego. Wiesz gdzie dążysz, wiesz jaki jest Twój cel, jeden krok do przodu. Naprawdę zwiększ limity, bo w życiu nie schudniesz, pewnie w jeden dzień głodówka, drugi napad. Nie mówię Ci tego złośliwie, ale sama wiem po sobie, do niczego to nie prowadziło,naprawdę. Mowie Tobie, ponieważ chcę zebyś osiągneła cel i nie straciła na zdrowiu. Przemyśl to! Trzymam kciuki, powodzenia.:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się, najważniejsze, żebyś się podniosła i szła dalej ;).Trzymam za ciebie kciuki!

    Zostawiam link do swojego bloga ;]: http://anaismyrainbow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. najwazniejsze nie poddawaj sie, walcz dalej :)

    [50-dni.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  5. głodówki bardzo wycieńczają, nie tylko fizycznie, głównie psychicznie niestety..
    nie zamartwiaj się, to głupie pocieszenie, ale każdy kiedyś zawala, jutro waga wróci, jak zejdzie woda strawisz nadmiar jedzenia. Miałaś puste jelita i żołądek, w takich sytuacjach wypicie wody w większej ilości sprawia, że waga rośnie.

    OdpowiedzUsuń