czwartek, 10 lipca 2014

#26

Cześć kochane :*
Uwielbiam czytać wasze komentarze, dodają mi motywacji. Tak dużo motywacji. Ja sama siebie zadziwiam. Dziś jest 6 dzień bez zawalania. Efekt? 53 kg jeszcze tylko 5 i powoli wracam do normalnych bilansów. Myślałam o diecie 1000 kcal, chyba, że wracając do tych normalnych bilansów schudnę jeszcze to 3 kg. Jak z moim zdrowiem zobaczę 23 lipca, mam wtedy badania sportowe. niestety badań krwi nie mam tym razem. Nie wiem ile zobaczę na wadze tego dnia. Liczę na około 50-51 kg. Myślę, że to realny cel.
Bilans:
brzoskwinia x2-70
bulion z kostki(filiżanka)-5 kcal
zupa krem z pieczarek- 40 kcal
serek wiejski- 10 kcal (resztka)
chleb-43
pasta jajeczna-20
=188/150 kcal
Dzień zaliczam, mam wrażenie, że zaraz będę miała napad. Jeszcze do tego tata chce zrobić zapiekankę na kolację. Nie dam się tak łatwo. Zaplanuję jutrzejszy dzień tak, aby były tam słodkości. Dziś nie zawalę. Jutro na obiad ryba i frytki. Frytek nie zjem, rybę sobie zrobię w piekarniku i oskrobię z panierki. Taki jest plan. Możliwe, że pół zje pies. Mam taki duży apetyt, ale się nie poddam.
Trzymajcie się :*

7 komentarzy:

  1. Kochanie to wspaniale, ze się nie poddajesz. Naprawdę zazdroszczę Ci motywacji. ta twoja siła woli jest niesamowita. Widacz, ze walczysz. Widać że Ci ro wychodzi. Kochanie jak ty to robisz? Z kąt czerpiesz tak ogromną siłę by nie włożyć sb tego pieprzonego jedzenia do ust? Ja chyba nie mam aż tyle siły ....... Ale tb bardzo bardzo gratuluję :***

    OdpowiedzUsuń
  2. zaszłaś tak daleko, nie daj się dzisiaj tej zapiekance! ja wiem, że się nie dasz. jesteś rewelacyjna! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, nic, tylko Cię podziwiać *.* Jak tak dalej pójdzie, na pewno schudniesz do wymarzonej wagi. Tylko pamiętaj, by do 1000 kcal wracać powoli, by nie było jojo ;)
    Kurczę, też mam badania sportowe, ale chyba w październiku, czy coś. Trzymam za Ciebie kciuki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie poddasz się i w tej decyzji wytrwasz. Nawet nie zakładaj, że może się nie udać! Prowadzenie negocjacji z samym sobą zazwyczaj źle się kończy :) trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie poddawaj kochana, bo świetnie Ci idzie. U mnie dzisiaj też raczej zły dzień i ciągle jestem głodna. W bilansie się ledwo zmieściłam, ale dałam radę. Twoje bilanse są cudowne, nawet jeśli je odrobinę przekroczysz, to i tak podziwiam za wytrwałość. Jesteś wielka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, mały bilansik. Gratuluję silnej woli, ale uważaj na siebie.:) Trzymam kciuki za sukcesy, na pewno zobaczysz wymarzoną wagę, jestem tego pewna! Powodzenia.:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Ci idzie, jestem pewna, że łatwo się nie poddasz ;* Spokojnie osiągniesz swój cel trzymając się diety, potem stopniowo zwiększać kalorie o 50-100 na tydzień ;> Życzę dalszych sukcesów, trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń